girls camp
Zdjęcie Alicja Kozak

Uważam, że najlepszą rzeczą w styczniu jest to, że już minął. Nie kryję się z tym, że to miesiąc, którego nienawidzę, a moje zdrowie psychiczne zostaje wystawione na próbę. Ciemność, zimno, niedobory, ciągłe infekcje, stres… Nic przyjemnego. Ale, żeby oddać styczniowi sprawiedliwość, były w nim też dobre momenty. Nie będę samolubna i chętnie się nimi z Wami podzielę – garść tych dobrych rzeczy ze stycznia znajdziecie w tym wpisie.

Napar „Rozgrzewka” Napary od Sary

O Naparach od Sary mówiłam już w jednym z odcinków podcastu. Wtedy wspominałam o naparze „Relaks”, ziołowej, lawendowo-rumiankowej mieszance, którą lubię sobie wypić przed snem. Teraz mam jednak nowego faworyta, czyli Rozgrzewkę. To mieszanka z owoców maliny, głogu, jarzębiny, dzikiej róży i imbiru. Jest pyszna, owocowa, lekko ostra i co tu dużo mówić – rozgrzewa tak, że sweter nie będzie potrzebny. Minus? Szybko się kończy, szczególnie jeśli pije się ją w takich ilościach, jak ja. Niemniej polecam bardzo, sprawcie ją sobie koniecznie na te (miejmy nadzieję) ostatnie podrygi zimy.

Jeszcze ciekawostka: Sara to zielarka z Poznania, która wszystkie zioła i owoce zbiera oraz suszy sama, by potem przyrządzić z nich pełne mocy napary. Marzy mi się, żeby kiedyś samodzielnie zbierać rośliny i z nich korzystać, ale póki jestem mieszczuchem, zdam się na wiedzę i dzieła rąk Sary.

Jedwabne poszewki na poduszki, Think Silk

Od lat o tym myślałam i w końcu się stało: mam jedwabne poszewki na poduszki. Chciałam je mieć od dawna, ale, co tu dużo mówić, odstraszały mnie ceny. Miałam w planach kupienie w lumpeksie jakiejś starej jedwabnej bluzki i zrobienia z niej podszewki, ale wiecie, jak to z takimi planami bywa. Spałam więc na zwykłej bawełnie i nawet nie wiedziałam, co mnie omija, póki nie dostałam dwóch poszewek w prezencie od Think Silk. I wtedy doznałam objawienia. Jedwab to najlepsze, co można dać swoim włosom i nikt mnie nie przekona, że jest inaczej.

Odkąd śpię na jedwabnej poszewce, moje włosy są gładkie, nie plączą się i nie puszą, w dodatku mają więcej objętości. Mówiąc zupełnie szczerze, rano czasem zapominam, żeby się uczesać, bo po prostu nie widzę w lustrze takiej potrzeby – włosy są gładkie, lśniące, uniesione. Ja myję włosy raz na 5 dni i wtedy też je stylizuję, więc utrzymanie efektu po stylizacji jest dla mnie bardzo ważne. No bo jaki jest sens męczyć się 1,5 godziny ze szczotką i wałkami, skoro po jednej nocy efekt zupełnie znika? Przy jedwabnych poszewkach ta gładkość i objętość zostają ze mną na zdecydowanie dłużej.

Wiem, że to wszystko może się wydawać zbyt piękne, żeby było prawdziwe. Aż sama podejrzliwie czytam poprzedni akapit. Co, wystarczyło zmienić poduszkę z bawełnianej na jedwabną i już taki efekt? Pfff… Jeśli tak myślicie, to zupełnie się Wam nie dziwię. Nie musicie mi wierzyć na słowo, ale postaram się na stories pokazać, jak wyglądają moje włosy bez czesania po spaniu na jedwabiu vs na bawełnie.

Oczywiście w jedwabnych poszewkach zachwycił mnie najbardziej efekt, jaki widzę na włosach, ale wspomnę może szybko o innych właściwościach. Jedwab jest antybakteryjny i hipoalergiczny, pomaga redukować pocenie się (czyli w efekcie również przetłuszczanie się włosów) i ma cechy termoregulacyjne, dzięki czemu świetnie się na nim śpi zarówno latem, jak i zimą. Słowem – warto, przynajmniej moim zdaniem. A jeśli nie macie funduszów na taką poszewkę, to może zrealizujecie mój pomysł i wybierzecie się do lumpeksu 😉

Sellpy

Do Polski weszła w końcu platforma Sellpy, która oferuje produkty z drugiej ręki. Do zeszłego roku była dostępna tylko w Skandynawii, a teraz w końcu można z niej korzystać również w innych europejskich krajach. Na Sellpy można znaleźć naprawdę wybitne perełki, szczególnie skandynawskich marek. Sama trafiłam na sweter Toteme (ktoś mi go sprzątnął sprzed nosa), ubrania marek takich Ganni, Acne Studios, Arket, a nawet przedmioty premium od projektantów. Sama dzięki Sellpy poszerzyłam swoją garderobę o luźną, granatową, wełnianą marynarkę z Arket, klasyczne Raybany i wymarzone baleriny z Flattered – co prawda beżowe, a nie czarne, ale nie narzekam. Wszystko w stanie idealnym.

Na razie w Polsce można tylko kupować ubrania z Sellpy, ale niedługo ma również dołączyć do tego opcja sprzedaży. A co niedźwiadki lubią bardziej niż możliwość kupowania fantastycznych ubrań z drugiej ręki, przy okazji puszczając dalej w świat tych, które już z nami nie współgrają? No właśnie.

Jedne z perełek, które dorwałam na Sellpy: baletki z Flattered (nówki sztuki!) i klasyczne Ray-bany.

Platforma Jogiczni

Jeśli chodzi o praktykę jogi, od lat mam swoje ulubione kanały na YouTube, którym jestem wierna. Zaczęłam jednak odczuwać ostatnio głód nowych doznań, postanowiłam więc poszukać innych instruktorów. Przypomniałam sobie o Eli Wierkowskiej, a jej praktyki na YT tak mi się spodobały, że postanowiłam zostać również subskrybentką jej platformy Jogiczni. Można tam znaleźć o wiele więcej praktyk jogowych i oddechowych, a także medytacji. To fajna opcja szczególnie dla osób, które głodne są nieco dłuższych zajęć i chcą wydłużyć swoją praktykę do 45-75 minut.

Subskrypcja kosztuje 19,90 zł miesięcznie, jest to więc kwota, na którą większość z nas będzie mogła sobie pozwolić bez wyrzeczeń. Ja w praktyce z Eli lubię bardzo to, że rzeczywiście skupiam się w trakcie na moim ciele i mojej praktyce. Uczę się, że to praktyka własna i nie muszę ślepo naśladować instruktora. Ważniejsze jest to, co podpowiada mi obecnie moje ciało i jakie ma potrzeby. W filmikach Eli znajdziemy dłuższy czas na medytację, skupienie się na celu praktyki i wsłuchanie się w siebie. Polecam bardzo, bo z polskojęzycznych joginów Eli to obecnie moja faworytka.

Girls Camp Zima

Highlightem tego miesiąca był dla mnie wyjazd na zimowy Girls Camp. Pojechałam na niego już drugi raz – po letnich Mazurach przyszedł czas na zimowe Świętokrzyskie. To był tydzień wypełniony siedzeniem przy kominku, spacerami w mrozie, jogą, warsztatami i rozmowami z innymi uczestniczkami – o głupotach i rzeczach ważnych. Kocham te wyjazdy, bo dzięki nim mogę odpocząć, nabrać nowej perspektywy, nauczyć się czegoś ciekawego, zainspirować (Girls Camp to dla mnie skrabnica inspiracji, szczególnie tych modowych, bo uwielbiam podpatrywać perełki ubraniowe innych dziewczyn).

Tym razem odwiedziłyśmy Gabrielnię 7, miłą chatkę na granicy województwa łódzkiego i świętokrzyskiego. Jeśli szukacie miejsca, w którym można odetchnąć, praktykować jogę, chodzić na długie spacery i przebywać w ciszy, to polecam. Nie jest może jakoś wybitnie designersko i pięknie, ale przytulność i otoczenie robią robotę.

Zdjęcia autorstwa utalentowanej Alicji Kozak

Olejek „Mieszanka Złodziejska” AromaLab

Jeśli regularnie oglądacie moje stories, to na pewno wiecie, że jednym z moich ulubionych sprzętów domowych jest dyfuzor zapachowy Muji. Uwielbiam jego miękkie światło, ciche buczenie i wreszcie – piękny zapach, który rozpyla, bo można do niego wlać olejki eteryczne i cieszyć się domową aromaterapią. Od dwóch lat używałam głównie olejku rozmarynowego. Przypadkowo trafiłam jednak na tę mieszankę z AromaLab i przepadłam. Cudowna mieszanka łączy w sobie różne wonie, między innymi właśnie rozmaryn, cynamon i eukaliptusa. Pachnie przepięknie i trwale, ale nie przyprawia o ból głowy. Jeszcze jedna ciekawostka, bo być może nazwa zaintrygowała Was tak samo jak mnie. Opis na stronie opowiada historię tej nazwy, więc pozwolę sobie go przytoczyć.

„Jego legenda sięga średniowiecznej Francji, kiedy to Europę opanowała epidemia dżumy. Jedną jedną z grup zawodowych, która upadała z powodu zarazy, byli perfumiarze. Z braku dochodu, grupa perfumiarzy zdecydowała się na zmianę profesji. Walcząc o przetrwanie, okradali oni domy zmarłych i umierających byłych klientów. O dziwo, mimo bliskiego kontaktu z chorymi, sami nie ulegali zarazie. Gdy zostali schwytani, pod groźbą śmierci zmuszono ich do wyjawienia sekretu swojego zdrowia. Okazało się, że bazując na swojej wiedzy o olejkach eterycznych, opracowali mieszankę, którą smarowali się przed kradzieżami. Silne działanie antyseptyczne wykorzystanych olejków, chroniło ich przed Czarną Śmiercią.”

Jakże trafny wybór na te czasy, prawda? Kupiłam go ze względu na cudowny zapach, a tu się okazuje, że ma mnóstwo innych właściwości. Działa antywirusowo, przeciwbakteryjnie, wzmacnia odporność, pobudza. Można go stosować profilaktycznie i w trakcie infekcji. Idealny na katar, przeziębienia i problemy z zatokami. Dla mnie nie mogło być lepszego olejku, bo od października zmagam się co miesiąc z kolejnymi infekcjami. Polecam, zarówno ze względu na zapach i działanie.

Bielizna termiczna Love on the snow

Jestem zmarzluchem. Gdy nadchodzi zima, mój strój cechuje brak fantazji, bo po prostu nie jestem w stanie znaleźć dla siebie odpowiedniejszego ubrania niż gruby golf i wełniane spodnie. Najbardziej cierpią na tym okazje wieczorowe, bo nawet na lampkę wina i do teatru ubieram się w 5 warstw, co mocno szkodzi elegancji.

Dostałam ostatnio prezent z firmy Love on the snow, czyli bieliznę termiczną z wełny merino. Nie sprawiła co prawda, że zaczęłam się grzać i pocić przy ujemnych temperaturach, ale umożliwiła nieco więcej akrobacji stylistycznych. Takie wełniane body można założyć pod koszulę czy sukienkę i cieszyć się zarazem ciepłem, jak i nieco bardziej urozmaiconym wyglądem (rozumiecie chyba, że golfy i te same spodnie potrafią człowiekowi nieźle zbrzydnąć, jeśli nosi się je bez przerwy przez pół roku).

Jak na bieliznę termiczną, Love on the snow jest wyjątkowo estetyczne. Ba, nie wygląda zupełnie jak bielizna, można ją nosić także solo. Piękna, kobieca, klasyczna, dobrze odszyta i z dbałością o detale. Zdecydowanie to część garderoby, w którą warto zainwestować. W ofercie znajdziecie nie tylko body, ale też golfy, koszulki i majtki.

*

Chociaż styczeń minął już dłuższą chwilę temu, to mam nadzieję, że znajdziecie dla siebie coś w tym wpisie. Jeśli nawet nie na teraz, to może polecajki przydadzą się na kolejny rok.

Czy macie jakieś rzeczy lub produkty, które szczególnie urzekły Was w ostatnich miesiącach? Dajcie znać w komentarzach, jestem bardzo ciekawa i Waszych typów!

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*
*