Oaza lencze

Mimo że na co dzień zajmuję się modą, to charakterologicznie jest mi zdecydowanie bliżej Ani z Zielonego Wzgórza niż Carrie z Seksu w Wielkim Mieście. Tę sielsko-marzycielską stronę odkrywam w sobie szczególnie latem. W tym okresie najchętniej całe dnie spędzałabym daleko od miasta, leżąc na łące i gapiąc się w chmury lub spacerując po lesie i wdychając zapach rozgrzanej żywicy. Niestety, nadal mieszkam w centrum Poznania i do dyspozycji mam co najwyżej park. Z tej tęsknoty wzięła się jednak Oaza Leńcze i pomysł, by świętować naszą rocznicę w inny niż zwykle sposób. 

Oaza Leńcze to położona około 20 km od Krakowa enklawa ciszy, natury i cudownych widoków. Piękny, duży budynek przywodzi mi na myśl prowansalskie czy toskańskie wille, a okalające ją wzgórza tylko pogłębiają to skojarzenie. Jest pusto, cicho, zielono. O poranku budziły nas dźwięki końskich kopyt zmierzających na padok, a wieczorem wypatrywaliśmy świetlików. Słowem – absolutna i przepiękna sielanka. Lub, jeśli ktoś woli, la dolce vita. 

oaza leńcze

Sukienka na zdjęciu to marka Delicate, kapelusz jest z Mohito, a buty to Birkenstock Arizona. 

Co można robić w Oazie Leńcze?

Przede wszystkim się relaksować. Czytać godzinami książki na leżaku, opalać się, spacerować wśród łąk i pól, pić wino na tarasie. Chętni mogą pojeździć konno lub wybrać się na wycieczkę do pobliskiej Lanckorony. Najlepiej nastawić się na błogie lenistwo i wykorzystać je w stu procentach. 

Jak dojechać?

Szczerze mówiąc, najlepiej autem. Mimo że sama jeżdzę komunikacją miejską gdzie się da, to tutaj to zadanie byłoby dość karkołomne. Leńcze to, krótko mówiąc, wiocha, i nie widziałam tam absolutnie żadnego przystanku autobusowego. Samochód w tym przypadku jest naprawdę wskazany, dodatkowo co bardziej aktywnych zabierze do Lanckorony czy Krakowa, jeśli wiejski spokój okaże się jednak nieco nudny i ktoś będzie miał ochotę wybrać się na wycieczkę. 

Z informacji praktycznych:

Są ręczniki, ale mydła i szamponu nie, dlatego warto wziąć własne. Suszarki również brak.
Jeśli chcecie gotować, to dostępna jest kuchnia, ale można również wykupić śniadania i obiadokolacje (odpowiednio za 35 i 40 zł od osoby). Warto na pewno zrobić sobie jakieś zapasy i z nimi przyjechać, bo obok jest co prawda maleńki sklepik, ale taki, w którym można kupić lody albo colę, a nie zaopatrzyć się w większe zakupy jedzeniowe. 

W Oazie odbywają się wesela, dlatego w sezonie ślubnym termin przyjazdu musi być raczej w środku tygodnia. Nam udało się zarezerować dni od niedzieli do czwartku, wpasowując się idealnie między dwa wesela. Poza nami nie było nawet żadnych gości! Byliśmy sami w ogromnym, pustym domu, z pełną swobodą działania i poruszania się. Idealna opcja dla introwertyków!

My pierwszy raz zdecydowaliśmy się na rocznicowy wyjazd poza miasto i let me tell you this: to była doskonała decyzja. Zamiast w upale ganiać po kawiarniach i restauracjach, godzinami wylegiwaliśmy się na leżakach, czytając książki. Spacerowaliśmy wśród pobliskich wzgórz, wieczorami z poziomu tarasu obserwowaliśmy, jak zapada noc i szukaliśmy świetlików. Jeśli szukacie miejsca na romantyczny wyjazd albo wypad na parę dni ze znajomymi, to Oaza Leńcze jest idealnym pomysłem!

Ta liliowa sukienka wywołuje sporo emocji, więc uprzejmie donoszę, że to model Carrie z nowej kolekcji Nalu Bodywear. Pięknie się układa i cudnie odbija letnie światło!

Dzisiaj zdjęcia mówią zdecydowanie więcej niż tekst, ale mam takie jedno ważne i główne przemyślenie po tym wyjeździe. Każda taka podróż coraz bardziej uświadamia mi, że mieszkanie w mieście to kilkuletni etap, który na pewno zakończy się moim powrotem na wieś. Chociaż lubię miasto, jego dynamikę, architekturę, doskonałe kawiarnie i ciekawe restauracje, to jednak wychowałam się na wsi i właśnie naturę czuję najbardziej. Chciałabym, żeby budziły mnie promienie słońca i szum drzew, a nie dźwięk kolejnych remontów. Tęsknię za chodzeniem na bosaka po trawie, bliskością lasu, obserwowaniem, jak każda kolejna pora roku odciska swoje piętno na okolicznych łąkach. Uwielbiam też to, jak swobodnie mi się wtedy myśli, jak działa moja kreatywność, o ile więcej mam czasu i energii.

Nie zrozumcie mnie źle; daleko mi do chłopomanii i gloryfikacji wsi. Mieszkałam na wsi prawie 20 lat i doskonale wiem, jakie są jej wady i zalety. Nie romantyzuję jej (no, może troszkę) i na pewno nie chciałabym mieszkać w totalnym oderwaniu od miasta. Wiem jednak, że bycie blisko natury, możliwość jej obserwowania, zanurzenia się i po prostu życia w zgodzie z nią, jest czymś mi najbliższym. Kto wie, kiedy nadejdzie moment, że spełnię to marzenie?

Na razie jednak pozostają wyjazdy w takie miejsce jak Oaza Leńcze. Już nie mogę doczekać się powrotu!

1 comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*
*