W pandemicznych okolicznościach chodzenie po second-handach może nie być najlepszym pomysłem, dlatego aktywnie poszukujemy alternatywy. Ale nie oszukujmy się: z pandemią czy bez, wiele osób zwyczajnie nie lubi chodzić po lumpeksach, przerzucać kilogramów ubrań, pocić się w dusznych pomieszczeniach i narażać się na ból kręgosłupa od noszenia wieszaków i toreb. Dlaczego więc nie skorzystać z dobrodziejstw XXI wieku i nie kupować rzeczy vintage, premium, czy po prostu z drugiej ręki przez internet? Ubrania vintage można kupować online, nie tylko stacjonarnie! The future is now, warto więc z tego skorzystać.

Oczywiście, wymienione sposoby są pewnie w większości droższe niż kupowanie bezpośrednio w sh, ale coś za coś. Albo siedzimy wygodnie przed komputerem i czekamy na przyjście paczki, nie kiwając niczym więcej niż palcem przelewającym pieniądze, albo szukamy stacjonarnie rzeczy za grosze, wkładając w to sporo czasu i energii. Z drugiej strony, nierzadko i w internecie można znaleźć perełki za śmieszne pieniądze, wystarczy wiedzieć gdzie i jak szukać. Jak więc kupować vintage online? Zaczynamy!

1. Platformy sprzedażowe: vinted, olx, allegro, ebay, etsy

To dość oczywista opcja, ale i bardzo skuteczna. Ja namiętnie wyszukuję ubrania na tych platformach, wpisując szukane frazy po materiałach (np. jedwab, wełna), hasłach (vintage, 90s) lub po firmach, w których spodziewam się znaleźć dobrą jakość (H&M premium, Massimo Dutti, COS, Acne). Jedyne co dalej trzeba zrobić, to scrollować – często i cierpliwie. Nowe oferty pojawiają się codziennie, dlatego warto trzymać rękę na pulsie i regularnie sprawdzać wyszukiwane przez nas frazy, zanim kto inny zdąży sprzątnąć nam sprzed nosa perełki. Kolejnym niezłym sposobem jest obserwowanie sprzedawców, którzy mają w swoim asortymencie dużo ciekawych ubrań i bycie na bieżąco z nowymi aukcjami.

Co jeszcze warto robić, gdy interesuje nas zakup na danej platformie? Poprosić sprzedającego o dokładne wymiary, zdjęcie metki czy detali, jeśli nie ma ich w aukcji. Do tego zawsze warto ponegocjować: sporo sprzedających zgodzi się obniżyć cenę chociaż o koszt przesyłki. Jeśli kupujecie na vinted, polecam opcję „Kup teraz”: co prawda portal pobierze drobną prowizję, ale za to macie podstawę do zgłoszenia nieprawidłowości, jeśli coś pójdzie nie tak. Zawsze sprawdzajcie też opinie o kupującym i unikajcie takich, którzy budzą Wasze wątpliwości. Co do OLX, zalecam ostrożność: z jednej strony często można trafić na naprawdę świetne rzeczy za bezcen, z drugiej nie ma się żadnej kontroli nad tym, czy sprzedający uczciwie sfinalizuje transakcję. Zalecam rozwagę, bo ryzyko bycia oszukanym jest na tej stronie największe.

Przykłady moich internetowych second handowych zakupów. Kolorowy sweter to moherowy handmade, dorwany na grupie na facebooku, a jeansy to klasyczne vintage Levisy 501, kupione w Ventimiglia Vintage. Po prawej mam na sobie kaszmirowy golf z vinted, kupiony za 10 zł (!) i wełniane spodnie H&M Trend, zakup z drugiej ręki na allegro.

2. Grupy sprzedażowe na Facebooku

Ah, co to jest za złoto! Korzystam z nich od wielu lat i są u mnie jedną z najskuteczniejszych form zarówno kupowania, jak i sprzedawania ubrań. Gdy ja byłam jedną z popularniejszych sprzedawczyń na tego typu grupach (a było to 3-4 lata temu), rzadko znajdowałam coś dla siebie, bo królowały sieciówki, rzeczy stylizowane na retro, toczki i długości midi. Z kolei swetry, które ja wystawiałam, rozchodziły się jak świeże bułeczki, niezależnie od wzoru i koloru, takie było powszechne pragnienie uzupełniania swojej szafy o kaszmir i wełnę.

Dzisiaj sytuacja wygląda nieco inaczej i sama przecieram oczy ze zdumienia, przypominając sobie, jakie rzeczy lądowały na grupach 3 lata temu, a jakie można znaleźć teraz. Rewelacyjne swetry handmade, rzeczy od projektantów, ubrania z vintage shopów z największych stolic mody, skórzane trencze… Długo by wymieniać. I chociaż wiem, że dzieląc się z Wami nazwami tych grup, zmniejszam swoje szanse na dorwanie perełek, ale trudno, taka dola. Jestem pewna, że będziecie zachwycone.

Pro tip: na większości grup obowiązuje regulamin, wg którego należy napisać „Kupuję”, gdy jest się zdecydowanym na zakup. Lepiej się tego trzymać, gdy nie chcecie, by coś zostało kupione przed Waszym nosem. Dołączając do grupy, koniecznie przeczytajcie regulamin i się go trzymajcie. A także… trenujcie szybkość pisania, niektóre rzeczy znikają w ciągu paru minut. Niestety w takim trybie łatwo wpaść w kompulsywne, spontaniczne kupowanie, więc upewnijcie się, że macie wystarczający zapas samokontroli w zanadrzu. Poniżej moje ulubione grupy:

VINTAGE UNIT SALE – na tej grupie jest wszystko, od ubrań projektantów, przez vintage i rzeczy handmade. Same perełki, wcześniej weryfikowane przez administrację. Ubrania schodzą tu naprawdę szybko, warto więc być na bieżąco i szybko decydować!

SECOND UNIT SALE – siostrzana grupa vintage unit, poświęcona sprzedaży rzeczy z drugiej ręki, ale bardziej współczesnym, często z lepszych sieciówek lub polskich marek. Rzeczy przechodzą przez selekcję administratorek, więc nie musicie się obawiać błądzenia pośród poliestrowych bluzek z Zary i H&M.

SMART FASHION SALE – miejsce, w którym znajdziecie najwięcej ubrań od projektantów czy marek premium. 

SLOW FASHION SALE – tutaj odnoszę wrażenie większego chaosu w asortymencie grupy, niemniej też warto do niej dołączyć, bo rzeczy wystawiane są często naprawdę ciekawe.

VINTAGE/RETRO – ubrania, buty, dodatki, tkaniny – ta grupa czasy swojej świetności miała 2-3 lata temu, ale nadal warto zaglądać.

VINTAGE IN POLAND – trochę sieciówek, trochę vintage. Tu poczujecie się, jak w prawdziwym second-handzie – często trzeba przegrzebać sterty średnich ubrań, żeby dotrzeć do perełki 😉

KEEP IN STYLE/ Slow Fashion Sale dla Kobiet – znajdziesz tu zarówno jedwabną bluzkę z drugiej ręki, jak i torebkę Chylak.

Uwielbiam ten szlafrok! Jest z czystego jedwabiu, ma długość do kostek i poduszki na ramionach, a chodząc w nim po domu, czuję się jak diva. Źródło? Grupa sprzedażowa na Facebooku. Cena? 80 zł. Nieźle jak za czysty jedwab! Koszula po prawej stronie to również jedwab, kupiona na vinted za 30 zł. W ręce trzymam torebkę z lat 60., znalezioną na olx. 

3. Vintage shopy online

Na pytanie jak kupować vintage online, vintage shopy zdają się być najbardziej nasuwającą odpowiedzią 😉 Tutaj zapłacimy często zdecydowanie więcej, ale jest to bardzo logiczne: w końcu ktoś musiał poświęcić czas, żeby te rzeczy znaleźć, wyprać, wyprasować, być może zreperować, zrobić zdjęcia, napisać opis, wstawić do sklepu, a następnie je wysłać. Nie ma więc co kręcić nosem, tylko zdać się na selekcję, którą dany vintage shop oferuje. Poniżej, z ogromną przyjemnością, przedstawiam moje ulubione second handy online.

Ventimiglia vintage – Dziewczyny szukają swoich rzeczy zarówno w Polsce, jak i za granicą, dlatego jeśli szukacie miejsca, w którym dorwiecie zarówno idealne Levisy 501, jak i vintage czółenka Chanel, to warto obserować. 

Hopla store – zapewne przez wszystkich znany, ale lubiany i nieśmiertelny second hand online. Znajdziecie tu głównie minimalistyczne rzeczy marek premium. Bardzo skandynawsko!

Reclo store – Stosunkowo młody sklep, ale wyróżniający się selekcją. Dużo naturalnych materiałów z wyższej półki i marek premium. 

Minima vintage – Przyciąga minimalizmem, dbałością o detale i wyśmienitą selekcją. Jeśli szukacie rzeczy w trendach, warto się tam udać, szczególnie po świetne skórzane marynarki i torebki. 

Nie.znoszę – Cudowne zdjęcia cudownych kobiet, fantazyjne ubrania, z czego często wybijają się przepiękne gorsety. Warto obserwować, nawet dla samej przyjemności oglądania zdjęć.

Vintage Selection Shop – Stacjonarnie ten sklep znajduje się kilkaset metrów od mojego mieszkania, a jeszcze do niego nie dotarłam. Zachwycam się za to na instagramie, patrząc na selekcję pięknej bielizny, swetry robione ręcznie i i inne cuda. Wydaje mi się, że niestety właścicielki nie do końca zwracają uwagę na szlachetność materiałów przy selekcji, sporo jest akrylu i poliestru, ale warto obserować. ać

Tutaj trochę inny przykład podejścia do zakupów z internetu. Obydwie rzeczy są zupełnie współczesne i w trendach, spodnie to Zara, a sweter H&M Premium. Czasem, gdy bardzo podoba mi się coś w ofercie sieciówek, a nie jestem pewna, czy chcę wydawać tyle pieniędzy, lub czy dana rzeczy mi się rzeczywiście spodoba (patrz: wężowe spodnie), przeszukuję vinted i olx, by zobaczyć, czy ktoś nie zdecydował się na odsprzedaż tych rzeczy. W taki sposób kupuję nieraz nowe ubrania za ułamek ceny, w dodatku nie nakręcając bardziej obrotu w sieciówkach.

Oko już mi się szkli na myśl o ubraniach, które sprzątniecie mi sprzed nosa po tym wpisie, ale na zdrowie. W końcu to kolejny krok w odejściu od sieciówek i kupowaniu ubrań z drugiego obiegu, co wszystkim nam wyjdzie na dobre!

Jeśli macie swoje ulubione grupy na Facebooku, vintage shopy, czy inne sposoby, jak kupować vintage online, koniecznie podzielcie się nimi w komentarzach lub na moim instagramie. Powodzenia w łowach!

2 comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*
*